sobota, 6 sierpnia 2016

Rozdział Trzynasty

- Nataniel co ty tutaj robisz? - Blond włosy był ostatnią osobą której się tutaj spodziewałam.
- Chciałbym z tobą porozmawiać.
- A czy ta sprawa nie mogła poczekać do rana ?
- Wybacz ale nie. - Ton głosu chłopaka był dość dziwny, było słychać po nim że coś go trapi.
- No dobrze, poczekaj chwile zaraz zejdę do ciebie. - Zeszłam na dół w pośpiechu zakładając kurtkę i buty na odchodne krzyknęłam do Mata że wychodzę i niedługo będę. Podeszłam do złotookiego uśmiechając się do niego radośnie.
- Hej, a więc co jest takie pilne?
- Może przejdźmy się do parku, milej będzie się nam rozmawiać.
- No dobrze. - Byłam ciekawa co Nataniel ma mi do powiedzenia. Całą drogę do parku szliśmy w milczeniu co wytwarzało między nami niezręczną atmosferę. Po dotarciu do parku usiedliśmy na pierwszej napotkanej ławce. Dopiero teraz zauważyłam jak pięknie wygląda park w nocnej oprawie, można było usłyszeć odgłosy natury w postaci szumu wiatru, wycie nocnych marków. Lecz najbardziej zauroczyła mnie piękna sceneria zieleńca, tuż za naszą ławką znajdował się podświetlany skalniak wypełniony Tawułami Arendsa w kolorze pudrowego różu, za krzewami były posadzone piękne obwódki z Celozji Pierzastej w odcieniu różu oraz Kosaćcami Syberyjskimi barwy białej. Nad nami rósł potężny Złotokap Waterera ' Vossii' który kolorem nie dorównywał odcieniowi tęczówek chłopaka. Zaraz moment co ja wygaduję! Skup się Katrina, nie przyszłaś tu oglądać przyrody! Pamiętaj przyszliście pogadać.
- A więc słucham, co jest takie pilne? - Skrzyżowałam ręce pod biustem wyczekując na odpowiedź chłopaka.
- Katrina jest to trochę niezręczne dla mnie temat, a ty jako dziewczyna możesz mi pomóc. - Blond włosy poczerwieniał cały na twarzy po czym wziął głęboki wdech. - Podoba mi się pewna dziewczyna a ledwo ją znam, niedawno przyszła do naszej szkoły a ja nie wi...
- Zaraz zaraz, nowa uczennica powiadasz? Nataniel przykro mi ale my się tylko kumplujemy.
- Co? Czekaj, nie chodziło mi o ciebie. - Wymachiwał rękoma w geście obronnym, a mi zrobiło się głupio ale mimo wszystko poczułam ulgę że złotooki nie mówił o mnie. Ale skoro nie o mnie to o kim?
- Dwa dni temu przyszła nowa uczennica, zaintrygowała mnie jej uroda. - Blond włosy poczerwieniał na twarzy. - Jest taka urocza, krucha, słodka i niewinna. - Czułam się dziwnie słuchając wyznań chłopaka, ale patrząc z jaką czułością i zaangażowanie opowiada mi o niej byłam zadowolona z faktu że ktoś mu tak bardzo zawrócił w głowię.
-Rozumiem, ale w czym mam ci pomóc zakochńcu?
-Chce żebyś pomogła mi ją rozkochać w sobie. - Oczy Nataniela iskrzyły dziwnym poblaskiem dodając mu przy tym uroku.
- Nataniel nie wziąłeś tego po uwagę że ja jej w ogóle nie znam?
- Odi proszę pomóż mi, ona jest tak wyjątkowa, ja czuję że coś jest między nami. - Chłopak złożył ręce w geście błagalny przy czym robiąc proszące oczka. Grrr... No i co mam zrobić z tym nieszczęśnikiem, przecież go tak nie zostawię. Nienawidzę siebie za to że tak łatwo ulegam ludziom.
- Eh... No dobrze, pomogę ci. Ale nie nazywaj mnie tak nigdy więcej. - Zrobiłam naburmuszoną minę i skrzyżowałam ręce pod dekoltem.
- Dziękuję, jesteś wielka. No przyznaj że fajna ksywkę ci wymyśliłem. - Blond włosy wyszczerzył się ukazując rząd śnieżnobiałych zębów przy okazji szturchając mnie w ramię.
- Mhm.. Przepraszam cię Nataniel ale jest już późno a ja jestem już trochę zmęczona.
- Rozumiem, nie będę już ci zawracać głowy. Miłych snów. - Powiedział na odchodne złotooki przy czym machając mi na pożegnanie, odmachałam Natanielowi otwierając drzwi frontowe, gdy znalazłam się już w środku poczułam swąd spalenizny, pod wpływem adrenaliny wbiegłam do kuchni przy okazji chwytając mini gaśnice. W momencie gdy miałam odciągnąć spust z gaśnicy spostrzegłam mojego brata otwierającego okno i wymachującego ścierką ma wszystkie możliwe strony.
- Kurwaa... Moja pizza. - W głosie mężczyzny można było usłyszeć żal jak i smutek. Co doprowadziło mnie do wybuchu śmiechu. Gdy chłopak zorientował się że nie jest jedynym świadkiem zdarzenia gwałtownie się obrócił.
- Młoda nie strasz mnie, lepiej pomóż mi wywietrzyć mieszkanie.
- Już już nerwusie. – Cicho zachichotałam co nie umknęło uwadze mężczyzny – Skoro byłeś tak bardzo głodny to dlaczego nie zawołałeś mnie i nie poprosiłeś o pomoc ? -Po chwili pożałowałam wypowiedzianych słów widząc jak Mat piorunuje mnie wzrokiem.
- Chciałem ! Ale ktoś tu postanowił zwinąć się z chaty na dwie godziny, a ja nie będę siedział i umierał z głodu. – Zrobił naburmuszoną minę jak małe dziecko.
- Nie przesadzaj, na pewno nie dwie godziny a tak poza tym to i tak jesteś głodny to lepiej byś wyszedł na tym gdybyś poczekał jednak na mnie te dwie godzinki. – Powiedziałam na jednym tchu by po chwili ujrzeć u mojego brata napad złości.
- Nie wkurwiaj mnie ! Ty się lepiej weź za naukę a nie kurwa szlajasz się po nocach ! Do pokoju. – Reakcja rudzielca bardzo mnie zaskoczyła a jednocześnie zasmuciła, Mat nigdy się nie odzywał tak w stosunku do mnie. Czy jemu naprawdę chodzi o tą pizzę, cóż nie będę wnikać i ciągnąć tej farsy, wolę pójść do pokoju i tam w spokoju posiedzieć. Jak powiedziałam tak zrobiłam, udałam się do swej oazy spokoju by choć na chwilę móc zebrać w ciszy swe myśli. Gdy tak leżałam na łóżku rozmyślając nad swym życiem poczułam się senna, chyba to był czas by położyć się spać. By móc znów oddać się sidłom Morfeusza.
****

„Drrrrrrrrr” znów ten przeklęty budzik, czasami mam ochotę wrzucić go do wrzątku i ugotować. Ale niestety trzeba wstawać i iść do tej przeklętej szkoły. Leniwie wstałam z łóżka i poczłapałam do łazienki, wzięłam szybki prysznic przebrałam się we wcześniej przygotowane ubrania, na koniec zostało zrobić makijaż, gdy się już z nim uporałam zeszłam na dół. Przy kuchennym blacie siedział mój brat ale jakoś nie czułam potrzeby rozmawiania z nim dzisiaj dlatego poszłam na korytarz założyłam buty i wyszłam najciszej jak tylko potrafiłam by Mat nie zorientował się że już mnie nie ma. Gdy tak powoli spacerowałam przez park spostrzegłam dość dużego psa i coś mi mówiło że chyba znam właściciela tego potwora.
- Demon chodź tu piesku. – Zawołałam zwierzaka lecz ten zamiast od razu przybiec do mnie spoglądał na mnie z dość dziwnym wzrokiem . Po chwili znów zawołałam pupila, na szczęście tym razem posłuchał mnie i przybiegł merdając ogonkiem. – Cześć psinko a gdzie zgubiłeś czerwoną małpę ?
- HAU HAU !
- Nie powinieneś sam tak latać po parku, jeszcze komuś stanie się krzywda. – Pogłaskałam pieska, a ten w podzięce polizał mnie po dłoni. – Musimy znaleźć twojego pana. – Wzięłam psa za obrożę i starałam się prowadzić go w miarę normalnie, niestety ten pies ma więcej siły niż by się wydawało. Demon w ciągu sekundy powalił mnie na ziemię i przeciągną parę metrów przez trawę, próbowałam wstać ale poczułam na sobie ogromny ciężar, jak się okazała był to pies. Siedział sobie menda zadowolony na mnie.
- Demon co ty wyrabiasz ?! – Ten głos poznam wszędzie, przyszła czerwona małpa. – Hej Katrina nic ci nie jest ? – Kucną tuż przy „moich zwłokach” wpatrując się we mnie zmartwionym wzrokiem. – Demon złaś z niej, to nie jest twoje legowisko ! – Pies posłusznie zszedł ze mnie by po chwili znaleźć się przy mojej twarzy i bezkarnie ją lizać. Fuuu…. Chyba powoli przestaję lubić tego psa, jest obrzydliwy. Jednak po chwili Kastiel odgonił psa by następnie pomóc mi wstać i doprowadzić się do porządku.
- Widzisz nawet mój pies wie że jesteś tak płaska że można zrobić z ciebie łóżko. – Uśmiechną się tym swoim zadziornym uśmiechem, kiedyś go za te teksty zabiję ale jeszcze nie dziś.
- Kastiel kiedy w końcu przestaniesz się nabijać z mojego biustu.
- Jak w końcu będziesz go miała. – Czerwono włosy przesadził, moja twarz nabrała kolorów dorodnej maliny a ręce skrzyżowałam pod biustem. Chłopak widząc moją winę wybuchł gromkim śmiechem.
- Myślisz że krzyżowanie rąk coś ci pomoże ? I tak nic tam nie masz płaska desko.
- Spadaj rudzielcu nie mam zamiaru z tobą dyskutować, ja idę do szkoły a ty se  rób co chcesz. – Odwróciłam się napięcie i ruszyłam w stronę szkoły, z dala słyszałam cichy chichot chłopaka ale stwierdziłam że kłótnia z nim nie ma sensu. Gdy już byłam pod szkołą przypomniał sobie o obietnicy jaką dałam złotookiemu, automatycznie szukałam wzrokiem nowej na dziedzińcu, w ogrodzie nic, pod wejściem nic, na winklu nic, pod drzewem ni… Zaraz wróć,  Lysander i jakaś brunetka na ławce, czy oni się uśmiechają ? Ona dotyka jego dłoni ! Czy on właśnie pozwolił  jej coś przeczytać z notatnika, ooo nie tak to nie będzie. Mi nigdy nie dał nawet na chwilę zaglądnąć do niego. To chyba będzie odpowiedni moment by wkroczyć i przerwać im tą miła pogawędkę. Ruszyłam w stronę ławki nie zwracając uwagi że ktoś się dołączył do mojego kierunku docelowego. Stojąc już przy ławce myślałam że biało włosy od razu mnie zauważy, jak bardzo moje stwierdzenie było mylące. Byli tak pochłonięcie rozmową że nawet nie zauważyli że ktoś stoi nad nimi.
- Ehem… - Próbowałam jakoś zwrócić na siebie uwagę ale to nic nie dało. – Lysander ?
-To nie kulturalnie komuś przerywać. – Chyba nie przemyślał tego co mówi bo gdy zobaczył do kogo to powiedział mina mu zrzedła. – Witaj Katrino wybacz moje naganne zachowanie. – Wstał by po chwili ucałować zewnętrzną część mojej dłoni.
- Nic się nie stało Lysiu, mam nadzieję że dobrze spałeś. – Zrobiłam najbardziej urocze spojrzenie jakie potrafiłam i pocałowałam różnookiego  w policzek, kątek oka spojrzałam na dziewczynę która do tej pory bacznie się nam przyglądała, po jej wyrazie twarzy widać było że jej się to nie spodobało. Niech zapamięta sobie że to ja tu mam przewagę.
- Wyśmienicie, śniła mi się przepiękna niewiasta ale mój sen chyba stał się jawą. - Powiedział to tak romantycznym głosem że aż serce mi mocniej zabiło. 
- Jesteś kochany skarbie. - Lysander zrobił się purpurowy na twarzy, dopiero teraz się zorientowałam że pierwszy raz nazwałam go skarbem. 
- Lysander to ja już sobie pójdę miło było cię poznać. – Zrobiła przesłodzone oczka. Pff i ona myśli że to podziała na mojego Lysia, chyba śni. Zepsuła nam romantyczną chwilę zołza.
- Mi również było miło, oh wypadło mi z głowy wy dziewczęta jeszcze się nie znacie.
- Jakoś nie było okazji. Katrina, dziewczyna Lysandra. – Patrzyłam na nią z wyższością, nie poznawałam się czyżby to zazdrość wyciągała ze mnie najgorsze cechy charakteru ?

- Sucrette.- W jej oczach można było ujrzeć zło w czystej postaci. Widzę że będę miała z nią nie lada problemy. Ale jak na razie to ja tu jestem górą. Pewne słowa już cisnęły mi się na usta ale w momencie gdy chciałam już coś powiedzieć zadzwonił dzwonek, odwracając się w stronę wejścia do szkoły zauważyłam Nataniela, biedak szkoda że nie jest świadomy tego jak bardzo może się sparzyć na tym zauroczeniu. Widziałam jak na nią patrzy, tak samo Lysander spogląda na mnie. Chyba będę musiała uzmysłowić mu co to za dziewczyna. I najlepiej jak zrobię to jak najszybciej. 
- Widzimy się później, muszę jeszcze porozmawiać z Natanielem.
- Do zobaczenia piękna. - Lysander ucałował mnie w policzek a następnie ruszył przed siebie, a ja musiałam dogonić pana gospodarza.
- Nataniel czekaj ! - Matko jak on szybko chodzi, ja ledwo co oddycham.
______________________________________________________________________
Życzę wam miłego czytania i jeszcze raz przepraszam za tak długą nieobecność.
Zachęcam was również do komentowania :)
Pozdrawiam :*

8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. W grze nie znoszę Nataniela i za żadną cholerę nie zacznę go lubić, ale tu mi się go aż przykro zrobiło ;-; Zakochał się w takiej... Jak to ujmę... Zapyziałej pindzie, która odważyła się dotknąć przenajświętszą dłoni wielce przystojnego króla przystojności Lysandra. Po prostu zabić to, zanim złoży jaja *-* Czuje do niej taką nienawiść jak do Nataniela w grze... Czekam, aż zła Suśka posunie się za daleko, poleje się krew, będą litry łez, nie przespane noce, rozterki niczym z hiszpańskiej telenoweli i przede wszystkim WYELIMINOWANIE TEJ PINDY. Pozdro i taczka weny w żelkach ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. ^-^ W kooońcu! W kooońcu mam co czytać! Ratujesz mój dzień! xD Rozdział cudowny, nie ma co więcej mówić, masz talent, a ja życzę wenki twórczej *-* Pozdrawiam i życzę miłego wieczorka x3 (Bądź dzionka xD) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. next jak najszybciej pliska a rozdzialik extra jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro Katrina przyjażni się już z Kasjelem
    to niech go może wreszcie poprosi o pomoc
    w wyeliminowaniu zbędnej konkuretki :)
    Kasjel z przyjemnościa zacznie dokuczać nowej
    może nawet Ja poszczuć swim psem.
    --TAK WIEM ŻE JESTEMWREDNA ALE ŁAPY PRECZ OD LYSA--

    OdpowiedzUsuń
  7. Siemanko ciesze się ze zmieniłaś grafikę bloga,
    dzieki temu wygodniej jest go czytać i nie razi
    już ta biała kartka tak w oczy, mam nadzieję na
    dlasz kontynuacje twojiej opowieści pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. hejka Isia czy wiesz kiedy bedzie kolejny rozdział
    bo kurde mineło kilka miesięcy a ty nic nie dodajesz,
    więc się troszkę martwię że albo porzucilaś bloga
    lub dodajesz tutaj posty raz na rok nie regularnie ;(

    OdpowiedzUsuń