czwartek, 24 marca 2016

Rozdział Jedenasty

- Cześć piękna.
- Hej Kentin, dla kogo te róże.?
- Aaa dla ciebie, dla najpiękniejszej w szkole. – Niewinny wzrok Kentina momentalnie zmienił się w wzrok podrywacza.
- Dziękuję, ale z jakiej to okazji.?
- Muszę z tobą porozmawiać... Chciałbym zaprosić się na randkę, niegdyś jak się razem uczyliśmy nie miałem odwagi by cię zaprosić a teraz zrozumiałem że jeżeli nadal będę się wahać i lękać to mogę stracić tą okazję. Zbyt wiele dla mnie znaczysz bym mógł tak łatwo sobie odpuścić.
- Kentin nie chce cię ranić ale ja już kogoś mam, proszę nie miej mi tego za złe ale nas łączy tylko przyjaźń. Jesteś moim dobrym przyjacielem od tylu lat, nie chce by się to zmieniło. – Czułam się podle mówiąc takie rzeczy do zielonookiego, wiedziałam że tymi słowami złamałam mu serce, ale nie miałam wyboru. Nigdy nie darzyłam go głębszym uczuciem i nie mogę mu dawać złudnych nadziei.
- Ohh.. No cóż trochę się pośpieszyłem. No nic, moje uczucia przecież nic nie znaczą. Na razie Katrina.- Jego oczy były takie smutne , widziałam w nich zawód. Gdy odchodził biło od chłopaka bardzo dużym smutkiem i rozczarowaniem, było mi go bardzo szkoda w końcu to mój przyjaciel.
- Ale Kentin…- Odszedł nawet nie odwracając się, po prostu mnie olał. Ale nie dziwie się mu, dostał kosza od dziewczyny którą tak bardzo kochał, grrr nienawidzę się za to jak go skrzywdziłam głupia ja. Dopiero po paru minutach przypomniałam sobie o kwiatach od chłopaka, zaczęłam się zastanawiać co z nimi zrobić i jak wytłumaczyć ten fakt dla białowłosego by nie poczuł się zazdrosny. Bałam się jego reakcji ale musiałam mu to powiedzieć by już na samym początku związku nie tworzyć przed nim tajemnic. Nim zdążyłam rozpocząć poszukiwania różnookiego rozbrzmiał dzwonek obwieszczający początek lekcji chemii. Tak, kochana chemia z panią Delanay. Schowałam kwiaty do szafki i ruszyłam w kierunku sali w której mam lekcję, z daleka zauważyłam że już nikogo nie ma pod klasą dlatego przyśpieszyłam kroku by nie dostać reprymendy od kochanej nauczycielki. Na szczęście wchodząc do klasy nie zauważyłam nauczycielki, dzięki bogu zapomniała dziennika. Skierowałam swoje kroki w stronę swojej ławki ale w tamtym momencie ktoś pociągną mnie za nadgarstek co spowodowało że przysiadłam tuż obok „napastnika”. Jak się okazało był to Kastiel, ciekawe co on znów kombinuję. Niestety przesiąść się nie mogłam bo do klasy weszła nauczyciela.
- Mała czy ty mnie unikasz.?
- Kastiel odpuść, już ci to tłumaczyłam.- Zaczynają mnie drażnić jego zachowania.
- Ale co ci szkodzi się umówić ze mną.?
- Hmmm.. Może dlatego że kogoś mam. – Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę że wypaplałam szlak, teraz nie da mi spokoju.
- Jak to ? Kim on jest, już ja się z nim policzę.! – Gniew w jego oczach przerażał mnie, nie wiedziałam co mam zrobić. Jeżeli bym mu powiedziała że to Lysander mógłby mu coś zrobić. Ale zaraz zaraz, to jego przyjaciel jeżeli mu powiem to może odpuści, w końcu nie odbija się dziewczyny przyjacielowi.
-Kastiel uspokój się, to i tak nic ci nie pomoże zrozum to w końcu.
- Kurwa mać.! Powiedz kto to jest, ja muszę to wiedzieć.! – Opanowała go furia, pewnie gdyby nie to że jest to lekcja dawno by mną potrząsał ze wściekłością i żądał odpowiedzi.
- Opanuj się, to Lysander… - Czerwono włosy momentalnie się uspokoił, na jego twarzy było widać żal i zdumienie. Do końca lekcji nie odezwał się do mnie ani słowem, gdy tylko zadzwonił dzwonek wyszedł z sali jak oparzony zbytnio nie zwracając na to uwagi wyszłam na dziedziniec by pójść do ogrodu, chciałam w spokoju zjeść drugie śniadanie.
****
Perspektywa Lysandra
Po dzwonku postanowiłem pójść w swoje ulubione miejsce, czyli ławkę na dziedzińcu. Wyciągnąłem notes by zapisać tekst piosenki który przyszedł mi do głowy. Z daleka zauważyłem że zbliża się do mnie mój przyjaciel, widząc jak odpala papierosa pokręciłem tylko głową, było widać z daleka że nie jest dziś w humorze.
- Przyjacielu paląc nie poprawisz swojego stanu zdrowia.
- Stul pysk zdrajco.! – Byłem zdumiony, nigdy wcześniej się tak do mnie nie odzywał nawet jak był w wielkiej furii.
- Kastiel co się stało.?
- Ty kurwa jeszcze masz czelność pytać co się stało.? Takich rzeczy się nie robi dla przyjaciół.!
- Czy mógłbyś wyrażać się jaśniej bo nie rozumiem cię.?
- Odbiłeś mi Katrinę to kurwa się stało.! – Furia w jego oczach była zdumiewająca. Starałem się być opanowany by załagodzić trochę tą sytuację.
- Kastiel ale wy nie byliście razem. – Próbowałem przemówić przyjacielowi do rozsądku.
- No i co kurwa, ona jest moja. Stary kurwa takich rzeczy się nie robi. – Słyszałem w jego głosie załamanie co mnie bardzo zdziwiło.
- Przyjacielu, ona nie jest rzeczą którą można posiadać. Powinieneś z nią porozmawiać, to co jest między mną a nią nie jest uczuciem jednostronnym. Gdybym miał świadomość tego że coś czuję do ciebie bym nawet nie próbował zdobyć jej względów.
- Nie jesteśmy przyjaciółmi, takich rzeczy się nie wybacza.! – Czerwono włosy wyrzucił niedopałek i wyszedł z terenu szkoły. Nie wiem co mam sądzić o jego postawię ale muszę koniecznie porozmawiać z pięknooką. Ruszyłem w kierunku ogrodu z nadzieją że znajdę tam ową dziewczynę nie myliłem się, leżała na trawię wpatrując się w niebo, wyglądała cudownie w tym świetle aż na moment zapomniałem z jaką sprawą przyszedłem do brązowowłosej. Patrzyłem jak się uśmiecha, nie mogłem przestać spoglądać na mą ukochaną. W końcu się ocknąłem, musiałem się dowiedzieć czy rozmawiała z moim przyjacielem.
- Witaj królewno, czy mogę zając ci chwilę.? Mam do ciebie ważne pytanie.
- Ooo hej Lysander, pewnie co się stało.? – Jej uśmiech i oczy nie pomagały mi, nie potrafiłem się skupić by poprawnie spleść jakiekolwiek zdanie.
-Rozmawiałaś czy z Kastielem o nas.?
- Co.?
- Wybacz. Czy rozmawiałaś z Kastielem o nas.? – Poczerwieniałem cały na twarzy, wygłupiłem się na samym początku.
- Tak, dziś na chemii mu powiedziałam ponieważ nie rozumiał że nie jestem nim zainteresowana. A coś się stało.? – Niebieskooka zrobiła zmartwioną minę widząc że jest ze mną coś nie tak.
- Kastiel przyszedł do mnie z wielką furią mówiąc że odbiłem mu ciebie, próbowałem z nim porozmawiać ale złość zaślepiła mu oczy.
- Nie sądziłam że zareaguję tak ostro. Może powinnam z nim porozmawiać.? – Katrina patrzyła na mnie z miłością w oczach, nie potrafiłem opanować swoich emocji . Nie wytrzymałem i ją pocałowałem. Była zaskoczona ale oddała pocałunek, z czego byłem bardzo szczęśliwy.

- Może ciebie wysłucha księżniczko. Na chwilę obecną nie będę się wychylać, poczekam aż ochłonie i porozmawiam z nim na spokojnie. – Przez chwilę bawiłem się kosmykiem włosów mej luby. Po czym stwierdziłem że to pora wracać na lekcję.
- Czy zechcesz potowarzyszyć mi w powrocie na lekcję księżniczko.? – Lekko się ukłoniłem i wysunąłem rękę ku dziewczynie by pomóc jej wstać. Ta chwyciła mnie za rękę po czym wstała. Razem udaliśmy się na lekcję. Dopiero po podejściu pod klasę spostrzegliśmy z Katriną że trzymamy się za ręce. Oboje dostaliśmy rumieńców na twarzy, ale nie miałem zamiaru puścić jej dłoni. Byłem szczęśliwy że tak cudowna dziewczyna wybrała właśnie mnie.

7 komentarzy:

  1. Aww *-* Jakie słodkie. Kastiel wpierdala się tam, gdzie nie ma.. ale i tak go lubię :D
    Super rozdział :) ~ Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudny! Oddaj mi trochę talentu, bo ja coraz bardziej myślę, że się do tego nie nadaję, jak czytam te wszystkie wasze blogi xD. Takich cudeniek więcej! :3 Awww, ale słodko, jak ja kocham czytać takie rzeczy *-* <3 Pozdrawiam i czekam na next'a! <3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Nie przesadzaj, też masz talent :*

      Usuń
  3. Ooooo<3 jaki słodki rozdział ciekawe jak to będzie dalej :) czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejciu! Moje serducho się very very raduje! ZA-JE-BIO-ZA!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że Kas przestanie się fochać i pogratuluje swojemu przyjacielowi ;)
    Rozdział cudny,.szczególnie moment w ogrodzie z buziaczkiem :D lubię takie momenty, oho!
    Czekam na więcej, pozdrawiam serdecznie i przesyłam mnóstwo weny :* trzymaj się kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Och mdleję ze szczęścia, jakież piękne jest to twoje opowiadanko
    -LYSANDER- jest w nim taki kochaniutki, jak prawdziwy arystokrata,
    lub jak ksiaże z bajki :)

    OdpowiedzUsuń