- Lysander nie uważasz że… - Nie było dane mi dokończyć
zdania, czy on chce powiedzieć to co ja myślę.
- Proszę księżniczko nie przerywaj mi. – Te słowa sprawiły że
moje serce zabiło szybciej. Te jedno
słowo w jego ustach doprowadziło mnie do stanu ukojenia. Poczułam jak na moich
policzkach pojawiają się piekące zaczerwienienia.
- Od kiedy przyszłaś do tej szkoły nie potrafię myśleć o
niczym innym niż o twojej osobie. Zawładnęłaś moim umysłem a zwłaszcza moim
sercem. Czy chciałabyś zostać mą urodziwą lubą..? – Na jego twarzy pojawił się
promienny uśmiech, a w oczach widziałam spokój, troskę a zwłaszcza miłość. Gdy
chciałam w końcu odpowiedzieć dla różnookiego zdałam sobie sprawę że nie
potrafię wydusić ani jednego słowa, próbowałam się ruszyć ale ktoś mnie
trzymał, tym kimś był Kastiel. Ale zaraz zaraz skąd nagle się tu wziął Kastiel,
dlaczego Lysander nic nie reaguję.
- Pójdziesz ze mną mała, nawet nie próbuj się wyrywać i tak
mi nie uciekniesz.
- Kastiel puść mnie, ja się ciebie boję.! Lysander pomóż
mi.. – Rozpaczliwie wołałam o pomoc ale to nic nie wskórało. Zerkając na
czerwoną czuprynę spostrzegłam wielką zmianę w jego wyglądzie, ale jak on tak
szybko zmienił co tu jest grane.
- Twój Lysanderek ci nie pomoże,
należysz do mnie i już nigdy więcej go nie ujrzysz.. – Brązowooki zaśmiał się
diabolicznie po czym szarpną mnie za rękę abym szła za nim.
- Kastiel czy ciebie do końca
pojebało..? Puść mnie, to ode mnie zależy do kogo należę. A poza tym nie jestem
przedmiotem że muszę do kogoś należeć, jestem człowiekiem niech to w końcu do
ciebie dotrze.
- Księżniczko nie denerwuj się on
wie co robi.. – Usłyszałam ten cudowny głos, ale nie wierzyłam w to co ona mów.
- Lysander ale o co tu chodzi..?
Czy ktoś mógłby mi kurwa łaskawie powiedzieć o co chodzi?
- Zamknij się szmato, nie masz
prawa głosy. – Kastiel mówił to tak szorstkim głosem że ze strachu łzy mi
poleciały.
- Przyjacielu nie krzycz na naszą
małą księżniczkę, nie możemy tego zaprzepaścić tak łatwo.. – Nie dowierzałam w
słowa Lysandra nie wiedziałam co się z nim dzieję, czułam się zdezorientowana
tą całą sytuacją.
- Lysander o czym ty mówisz, o
jakiej okazji, nic nie rozumiem… - Białowłosy jak gdyby nigdy nic podszedł do
mnie z dziwnym uśmiechem na twarzy. Im bliżej był mnie tym jego ciało się
zmieniało, staną tuż przy mnie z dziwnie mieniący się kwiatem.
- Moja droga, już niebawem
wszystkiego się dowiesz. – Wręczył mi przedziwny kwiat a następnie ucałował w
policzek, nie wiedziałam co o tym myśleć chyba za bardzo się skupiłam na tym
buziaku w policzek niż na tym co powiedział.
- Stary skończcie z tym bo zaraz
rzygnę na was… - Jego głos sprawiał we mnie niezbyt przyjemny dreszcz.
- Chłopcy jesteście tu..? – Ten głos,
znam tę wredną sukę, no nie wierzę jak oni mogli.
- Tak skarbie, chodź tu do nas.. –
Powiedzieli prawie równocześnie co mnie bardzo zdziwiło i zaniepokoiło.
- Amber co to ma kurwa być,
dlaczego oni się ciebie słuchają ..!
- Zamilcz zdziro, nie zauważyłaś
że każdy chłopak jest mój. Oni wszyscy mnie uwielbiają. Nawet twój kochany
Lysio jest zakochany po uszy we mnie.
- Nie nigdy ci nie uwierzę, on nie
jest taki.
- To uwierz, myślisz kto kazał mu
cię tu przyprowadzić. Na pewno cała stąd nie wyjdziesz dziwko. Już ja się tobą
zajmę… - Nagle Amber wyjęła z torebki nóż po czym zrobiła mi na policzku wielką
szramę i odcięła pukiel mych włosów.
- A teraz już nie będziesz taka
piękna Katrina, a pukiel wezmę sobie jako trofeum. A tu coś aby cię bardziej
dobić.. – Podeszła do białowłosego i namiętnie go pocałowała, niestety on nie
został jej dłużny. Nie potrafiłam na to obojętnie patrzeć, czułam jak po moich
policzka rozpływają się słone łzy. Jak on mógł, niedawno mówił jak to mu w głowie
zawróciłam a teraz bez skrupułów obściskuje się z Amber na moich oczach. Z tej
całej rozpaczy się rozwyłam ze smutku, gdy nagle usłyszałam znajomy dźwięk
mojego budzika. Nagle znalazłam się w swoim łóżku, czyli to był tylko zły sen.
Wstając z łóżka łzy poleciały mi mimowolnie na myśl o wspomnieniu z mojego snu.
Jednak nie mogłam tego tak brać do siebie, swoje kroki skierowałam do łazienki wy
wziąć orzeźwiający prysznic. Wychodząc z pod prysznica błyskawicznie się
ubrałam i wysuszyłam włosy, schodząc na dół na śniadanie mój kochany braciszek
już tam czekał na mnie ze śniadaniem.
- Młoda a ty co tak się
wydzierałaś w nocy..? – Spojrzał na mnie z rozbawienie na ustach.
- Chyba coś ci się przesłyszało,
daj mi lepiej śniadanie bo głodna jestem.
- A jak krzyczałaś Lysander to też
mi się przesłyszało..? Co to za chłopak, mam z nim sobie porozmawiać..? –
Patrzył na mnie z podejrzliwym wzrokiem.
- Nie zaczynaj swoich teorii
spiskowych, chyba daruję sobie śniadanie. Na razie łachudro – Po tych słowach
wyszłam z domu kierując swoje kroki w stronę szkoły. Nim zdążyłam założyć słuchawki
by zatracić się w swojej muzyce ktoś zawołał mnie.
- Witaj Katrina, mogę ci potowarzyszyć
w drodze do szkoły..? – Moje ciało aż drgnęło, ten głos przypomniał mi ten
okrutny koszmar.
______________________________________________________________
A więc o to kolejny rozdział. Trochę dawno nie wstawiałam żadnego.
Mam nadzieję że się wam spodoba. Chciałabym poznać wasze opinie na temat rozdziału.
Życzę miłego czytania i Pozdrawiam :*
Kolejna zua dziewoja, która przerywa w takim momencie, ale rozdział jest super i już nie mogę się doczekać następnego :*
OdpowiedzUsuńNie wierze.. Oddałam się temu rozdziałowi tak, jakbym była tam i to wszystko widziała, a nawet w tym uczestniczyła. Jesteś niesamowita.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny! ~ Paulina =)
Jestę i tutaj zostajem ^^ Super, czekam na więcej Miśka, widzimy się u mnie i na forum :* Paaaa <3 ~ WIKA <3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział naprawde się nie spodziewałam się tego.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny z niecierpliwością.
Pozdrawiam :)
Kurwa... Ja to jestem zjebana... W połowie tego koszmaru normalnie pomyślałam że oni ją tam zgwałcą xDDD Ale na szczęście to tylko Amber... Uff...
OdpowiedzUsuńKatrina ma fajnego brata ^^ Normalnie mój brat cioteczny ^^ Tylko że chyba braciak Kate nie bierze jej na imprezy, po czym nie zostawia samej z najlepszym przyjacielem... Heh... Bracia...
A co do rozdziału. Naprawdę świetny ^^ I ten Kastiel diabełek :> Diaboły rządzą!
Pozdrawiam i ślę masę weny w czekoladzie ;*
Matko boska, jak to czytam to chce mi się płakać i krzyczeć. Nie wiem dlaczego, ale kiedy to czytałam to rozbolała mnie głowa i czuje się nieswojo. Może to dlatego, że to było tak zajebiste... Kto wiem, może tak, może nie...
OdpowiedzUsuńCo tak krótko? Ja tu się wyczuwam na maksa, a tu 'benc' i koniec rozdziału :( smuteczek, ogromny smutek.
OdpowiedzUsuńAle powiem Ci, niezły początek. Jak to czytałam, to miałam takie 'że co?' i w głębi duszy modliłam się, aby okazało się to tylko snem. Uff jaka ulga, gdy okazało się to faktycznie tylko koszmarem. :D
Rozdział cudowny, wciągający! Czekam na więcej ;* pozdrawiam Cię serdecznie, ślę uściski i wenę ~ ^^
Dobry na noc!
OdpowiedzUsuńZnalazłam się dzięki katalogowi,a jako że ostatnio cierpię na nudę to zaczęłam czytać. Włącznie z komentarzami. Będę pierwszą osobą, która zwróci uwagę na malutkie istotne błędy jakie popełniasz. Nie chcę ich wytknąć, by coś złego czy coś a tylko i wyłącznie do udoskonalenia :).
Po pierwsze, rażący błąd jaki powtarza się od początku jest brak litery 'ł' w słowach takich jak: 'uśmiechnął' ; 'prychnął'.
Nastepna sprawa to brak przecinków przed 'że', ale do tego nie zwracalam większej uwagi, gdyż sama mam problem z interpunkcją.
Zapewne brakuje mi tu akapitów, gdyż czasami gubiłam się w akcji, ale sama nie robilam ich do któregoś rozdzialu wiec milknę..
Więcej nie pamiętam, ale opko jest na prawdę okej! Czekam na kolejny rozdział. Przesyłam wenę ;)
Pozdrawiam!
pomozmiodnalezcmilosc.blogspot.com
Dziękuje za komentarz:)
UsuńWiem że popełniam sporo błędów, staram się wyłapywać te większe ale niestety nie zdołam zawsze wszystkich wyłapać :/
Dziękuje za zwrócenie uwagi, będę się starać bardziej wyłapywać błędy :)
Pozdrawiam :3
Oj straszny był ten koszmar, oby się tylko nie ziscił
OdpowiedzUsuńnienawidzę takich okropnych snów.