Perspektywa Katriny
- Lysio
wszystko słyszał Katrina. – Tymi słowami Rozalia wprawiła mnie w głęboki
smutek. Już po chwili wiedziałam co muszę jak najszybciej zrobić.
- Wybacz
Kentin ale muszę iść porozmawiać z Lysandrem.
- Ale
Katrina.. – Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem, ale białowłosy był dla mnie
ważniejszy.
- Do
zobaczenie jutro. – Nie potrafiłam siedzieć w sali z Kentinem i żartować
wiedząc że Lysander słyszał tą dwuznaczną rozmowę. Gdy tylko wyszłam z klasy
zaczęłam biegać po szkole i szukać różnookiego, nigdzie nie mogłam go znaleźć
jakby zapadł się pod ziemię. Po krótkiej chwili znalazłam go na dziedzińcu,
siedział na ławce z widocznym smutkiem na twarzy. Próbowałam wytłumaczyć całą
tą dziwną sytuację z Kentinem, ale białowłosy nie chciał mnie nawet wysłuchać.
Na pożegnanie dał mi małą zgniecioną karteczkę po czym odszedł, bez chwili
namysłu przeczytałam to co było tam napisane. Po przeczytaniu byłam zdumiona,
ten wiersz był cudowny. Poczułam w brzuchu miłe uczucie po czym pognałam do
mojej przyjaciółki, musiałam wyjaśnić całą tą sytuację z Lysandrem.
- Rozo
powiedz mi że masz numer Lysandra…? – Gdy tylko ujrzałam białowłosą słowa same
rzuciły mi się na język.
- Żadnego
cześć ani pocałuj w dupę, mogłabyś chociaż się przywitać.. – Roza zrobiła zbulwersowaną
minę.
- Roza tu
nie ma czasu kurwa.! Lysander myśli że jestem z Kentinem, muszę mu wszystko
wyjaśnić.
- Trzeba
było tak od razu, już ci podaję.. – Białowłosa zrobiła zmartwioną minę po czym
podała mi numer różnookiego.
- Dziękuję
kochana, a teraz muszę lecieć. Chce się z nim spotkać. – Bez dłuższego
pożegnania wybiegłam ze szkoły przy okazji pisząc wiadomość do białowłosego,
miałam tylko nadzieję że nie zignoruję mojej wiadomości i przyjdzie. Po
zaledwie kilku minutach byłam już w umówionym miejscu, strasznie się
niecierpliwiłam a poza tym nie wiedziałam jak mam zacząć rozmowę. Moje myśli
krążyły wśród różnych scenariuszy tego spotkania, po paru minutach spostrzegłam
białowłosego kierującego swe kroki w moją stronę, gdy już białowłosy był tuż
obok mnie nie mogłam się powstrzymać od przytulenia go. Zaskoczenie różnookiego
rozbawiło mnie do tego stopnia że zaczęłam chichotać.
- Witaj
Katrina, o czym chciałaś porozmawiać..?
- Lysander
chciałam ci wyjaśnić sytuację z Kentinem.
- Moja droga
to są twoje sprawy osobiste nie…
- Pozwól mi
dokończyć to co zaczęłam mówić.. – Czułam lekkie poirytowanie faktem że
białowłosy nie chce mnie wysłuchać. Dlatego przerwałam mu jego wypowiedz.
- Ja nie
jestem z Kentinem. Nic mnie z nim nie łączy prócz przyjaźni. Znamy się jeszcze
z gimnazjum, był dla mnie bliski zawsze mogłam mu wszystko powiedzieć. Dlatego
nasze relację są tak bliskie.
- To raczej
nie wyglądało na relację przyjacielskie.
- Lysiu my
się traktujemy jak rodzeństwo. Nasze rozmowy czasami z boku dziwnie wyglądają.
Musisz to zrozumieć. Nic głębszego do niego nie czuję..
- Rozumiem,
skoro ta sprawa się wyjaśniła to może masz ochotę na spacer.. – Na jego twarzy
znów można było zobaczyć ten cudowny uśmiech i blask w oczach.
- Nie mam
nic przeciwko.. – Uśmiechnęłam się zalotnie do chłopaka. Poszliśmy się przejść po
parku co zajęło nam ponad godzinę, bawiliśmy się świetnie rozmawialiśmy na
luźne tematy, gdy zaczęło się ściemniać białowłosy postanowił mnie odprowadzić.
Stojąc już pod moim domem czułam się niezręcznie ponieważ nie wiedziałam jak
mam pożegnać się z różnookim, na szczęście chłopak wyręczył mnie, uniósł i
ucałował moją dloń byłam tym faktem oczarowana czym skutkowało poczerwienieniem
na twarzy.
****
Rano idąc do
szkoły myślałam o dzisiejszym sprawdzianie z matematyki, liczyłam na to że może
pan Maroł zachorował ewentualnie przełoży sprawdzian.
- Katrina
poczekaj..! – Gdy się odwróciłam ujrzałam biegnącego blondyna.
- Nathaniel
miło się widzieć.. – Chłopak staną tuż przy mnie próbując złapać oddech.
- Chyba będę
musiał ci zakupić aparat słuchowy, od dobrych 5 minut wołam cię a ty nic.
-
Przepraszam, zamyśliłam się. A tak w ogóle to przygotowałeś się na sprawdzian z
matematyki…?
-
Oczywiście, uczyłem się całą noc a ty..? – Spojrzał z zaciekawieniem czym wprawił mnie w zakłopotanie.
- Niestety
nie i mam cichą nadzieję że pan Maroł przełoży sprawdzian… - Złotooki spojrzał
na mnie ze zdziwieniem po czym lekko się zaśmiał. Resztę drogi do szkoły
przeszliśmy w milczeniu. Wchodząc do szkoły skierowałam swoje kroki do mojej
szafki ku mojemu zdziwieniu z mojej szafki wypadła mała karteczka. „Księżniczko postanowiłem umilić ci ten
dzień, zostawiłem ci coś na szafce :* ” , po przeczytaniu karteczki
stanęłam na palcach i wyciągnęłam rękę ku górze by chwycić przedmiot który się
tam znajdował, poczułam lekkie ukłucie ale byłam zawzięta i chwyciłam
przedmiot, jak się okazała była to przepiękna czerwona róża. Na moich ustach
pojawił się szczery uśmiech, po chwili jednak musiałam iść na lekcję
matematyki. Wchodząc do klasy zauważyłam na mojej ławce mp3 a pod nią kolejna
karteczka „ Po tej lekcji spotkajmy się w
szkolnej piwnicy, a mp3 zatrzymaj nagrałem coś dla ciebie” Nie wiele myśląc
chciałam odtworzyć zawartość mp3 ale niestety zadzwonił dzwonek. Za chwilę
wszedł pan Maroł jak się okazało z dobrymi wieściami.
-
Przepraszam was ale dziś sprawdzianu nie będzie, zapomniałem wybrać ich z szafki..
– To chyba był sen, bo właśnie moje modły zostały wysłuchane. Ta lekcja minęła
mi na różnych rozmyśleniach, nawet nie zwróciłam uwagi kiedy zadzwonił dzwonek.
Nie myśląc za wiele ruszyłam w kierunku szkolnej piwnicy, weszłam do środka po czym
stwierdziłam że jest pusta, gdy miałam wychodzić zjawił się w niej białowłosy z
uroczym uśmiechem na twarzy.
- Mam
nadzieje że poprawiłem ci humor tymi małymi upominkami..
- Owszem,
ale nie musiałeś wiesz chyba o tym..?
- Tak wiem,
ale chce o czymś z tobą porozmawiać..
No, no, no super rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na next ^.^
~Ana
Ojeeeee! Dawaj następny rozdział, bo umrę z ciekawości :D czy to ten moment? ^^ kurczę Isia! XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię i przesyłam wenę :) rozdział cudowny, jak zwykle :*
Świetny rozdział. Nic dodać, nic ująć. Tylko czekać na następny :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny :D
Ohoho podoba mi się charakter Katriny i wgl. Całe twe opowiadanko :3 Podczas czytania tego, byłam tak wciągnięta, że czytałam normalnie jeden za drugim ^.^ Muszę przyznać, iż urzekłaś mnie swoim stylem pisania oraz zatrzymałaś tu do końca, który mam nadzieje, że szybko nie nadejdzie (ho ho jaka rymowanka :D Dragon poetka xD) :) Akcja tu pędzi i pędzi, co jeszcze bardziej mnie zachwyca. Nie wiem co jeszcze napisać o moich przeżyciach, podczas czytania tego... Po prostu świetne *3* Życzę Ci dużo weny, czasu i chęci do pisania. Pozdrawiam (。・ω・)ノ゙
OdpowiedzUsuńLysiu, jeb*** w nią pierścionkiem zaręczynowym!!! To oczywiste chajtnijcie się gdzieś na odludziu i zamieszkajcie pod mostem tylko po to abyście byli na zawsze razem <3 (sory emocje)
OdpowiedzUsuńTyyy!!!T^T Jak mogłaś?! W tym momencie?! A już się nakręciłam... Czekam na next ałtoreczko;)
OdpowiedzUsuńTyyy!!!T^T Jak mogłaś?! W tym momencie?! A już się nakręciłam... Czekam na next ałtoreczko;)
OdpowiedzUsuńSuper kochana! Masz wielki talent a ja z niecierpliwością czekam na następne posty :* Pozdrawiam Aiko-chan!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA! http://slodki-flirt-kiss.blogspot.it/2016/02/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały na jednym tchu. Jestem tym wszystkim oczarowana. Zyskałaś stałą czytelniczkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam C:
Ps. Kiedy kolejny rozdział? >-<
Bardzo mnie to cieszy :)
UsuńRozdział najprawdopodobniej pojawi się w sobotę :D
Pozdrawiam ;D
Nie moge doczekać się kolejnego rozdziału. Lysiu jest taki uroczy uwielbiam go. W opowiadaniu ukazujesz doskonale jego charakter. Ciekawie co będzie dalej. Czy Kastiel odpuści czy nie. Oraz ciekawe o co chce zapytać Lysander. Czekam z niecierpliwością na kolejny roadział :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
OdpowiedzUsuńOjejku robi się coraz ciekawiej, więc śmigam szybko czytać
OdpowiedzUsuńkolejny rozdział póki mam chwilę wolnego czasu :)